Chapter three-4.01
Ze snu wybudziło mnie czyjeś szarpanie. To pewnie Oliver-pomyślałam i się nie pomyliłam. Chłopak patrzył na mnie posyłając mi uroczy uśmiech.
- Jesteśmy na miejscu Rene. - powiedział, a ja wlepiłam w niego swój wzrok, obrzucając go złowieszczym spojrzeniem, za to że mnie obudzi. Chłopak cicho się zaśmiał, ale chwilę potem wróciliśmy do rzeczywistości.
- Mamy dokładnie dwie godziny, aby dojechać na miejsce i się zarejestrować w przeciwnym razie, będziemy mogli wrócić tu dopiero za rok- powiedział i poszedł po wszystkie swoje bagaże, a ja mu zawtórowałam.
To wcale nie byłoby takie złe. - pomyślałam i złapałam za moje torby, ale Oliwer od razu mi je wyrwał.
- Nie będziesz tego dźwigać. - usprawiedliwił się i podał mi same najlżejsze torby. Jest miły. Nie wiedziałam, że ludzie mogą być tacy uprzejmi. -pomyślałam i oboje zamówiliśmy taksówkę.
- Nie jest ci zimno? - zapytał, kiedy wyszliśmy na dwór. Wymieniłam z nim szybkie spojrzenie i kategorycznie zaprzeczyłam, jednak jego bluza chwilę potem wylądowała na moich ramionach. Nawet nie próbowałam protestować.
- Czemu skłamałaś?-zapytał, a ja wzruszyłam ramionami. Próbował coś powiedzieć, ale tuż przed nami pojawiła się zamówiona taksówka. Wsiedliśmy do środka i milczeliśmy.
Chwilę potem byliśmy na miejscu, a ciepłe powietrze dmuchnęło prosto na moją twarz. Grzejniki przed Szkołą? SERIO? Wymieniłam spojrzenie, z Oliwerem, który widocznie też był zaskoczony, a zaraz potem oboje weszliśmy do środka. Parter był w całości oblężony przez nowych uczniów!
Świetnie.
-Reneesme.. - Ren..
- Hmm? - spojrzałam za trzymającego moje ramię Olivera.
- Poradzisz sobie? - zapytał z troską. Dokładnie tak samo moi rodzice.
- Ta.. Tak. - wykrztusiłam z siebie, na co chłopak się uśmiechnął.
- Spotkamy się potem. - powiedział i zginął gdzieś w tłumie chłopaków przede mną.
Teraz moja kolej. Dasz sobie radę. Pokonałam znaczny dystans i podążyłam w stronę zmniejszającej się kolejki przede mną. Niechcący na kogoś wpadłam.
- Ja.. Przepraszam. - powiedziałam do osoby, którą potrąciłam, a ta wydawała się nie być wcale zła.
- Jestem Kylie. - wyciągnęła dłoń w moją stronę, a ja nią lekko potrząsnęłam.
-Renesmee.
-Słodkie imię. - zachichotała, a ja wyszeptałam ciche 'Dziękuję' , po czym obie udałyśmy się do kolejki.
- Skąd jesteś? - zapytała, a ja uśmiechnęłam się na myśl, że poznałam nową osobę.
- Z Londynu. - powiedziałam, a dziewczyna zaczęła piszczeć. Dopiero oo chwili się opanowała, czując wzrok innych ludzi. Jej mina posmutniała, ale nie minęła minuta, a dziewczyna z powrotem tryskała energią.
- A ty skąd? - zapytałam.
- Z Irlandii. To niedaleko. - stwierdziła, gdy nadeszła moja kolej zapisów.
- Jak się nazywasz kochanie? - zapytała kobieta niskim tonem, zatapiając wzrok w komputerze.
- Reneesme Estebes.
- Dobrze. - powiedziała i podała mi kluczyki do mojego pokoju. - Zejdź później, a wypełnisz wszystkie formalności
Złapałam za kluczyk i spojrzałam na dziewczynę, którą przed chwilą poznałam.
- Jak masz numer? - zapytałam.
- Nie wiem. Zaraz sprawdzę. A ty?
-209.
- Ja też. - powiedziała, rzucając mi się naszyję. W końcu odsunęła się ode mnie i przybrała poważną minę.
Obie skierowałyśmy się w stronę windy. Właśnie ktoś wysiadał, a gdy przechodził z jego skóry powiał chłód. Ciekawe kto to? -pomyślałam i wsiadłam do windy.
Razem z Kylie wysiadłyśmy na drugim piętrze i znalazłyśmy pokój 209, który razem dzieliłyśmy, ale widocznie nie same. Spojrzałyśmy na dziewczynę na jednym z łóżek przy ścianie. Spojrzała na nas i spoglądała to na jedną, a zaraz potem na drugą.
- Znasz ją? - szepnęłam do ucha wyższej o kilka centymetrów Kay, a ta jedynie wzruszyła ramionami, zajmując jedne z łóżek. Mi zostało to przy oknie. Świetnie. Powędrowałam w stronę łóżka i rzuciłam na nie wszystkie swoje torby.
- Jestem Maia. - blondynka przedstawiła się i utknęła wzrokiem w podłogę. Jest podobna do mnie. Jest zawstydzona tak samo ja ja. Tylko, że ja już znacznie mniej. - uśmiechnęłam się i podałam jej dłoń.
- Reneesme, a to jest Kylie. - wskazałam na brunetkę przy ścianie i wszystkie zajęłyśmy się rozpakowywaniem swoich manatków.
Przez dłuższy okres, żadna z nas nie zamieniła ani jednego zdania. Kylie jako pierwsza pokonała tą barierę.
- Um dziewczyny? - zaczęła Kylie, a ja i Maia skupiłyśmy na niej wzrok.
- Zresztą nieważne. -powiedziała i skupiła się na rozładowaniu bagaży.
Usiadłam w skupieniu na łóżku, przyglądając się przyrodzie za oknem. Kylie wyszła. Nie wiem gdzie, nie po informowała nas, a po jakimś czasie i Maia zabrał jej ojciec do miasta. Zapowiada się ciekawe popołudnie. - cicho westchnęłam i ułożyłam się wygodnie na łóżku, ale zaraz potem zasnęłam.
Obudziłam się dopiero w nocy, przez krzyki dochodzące z pokoju naprzeciwko. Rozejrzałam się po pomieszczeniu. Maia już spała, a Kylie gdzieś wsiąkła. Cicho westchnęłam i postanowiłam przejść się na dół po wodę. Zdecydowanie jest za gorąco.
Na palcach podreptałam do drzwi i z ciekawości zajrzałam przez dziurkę od klucza, pokoju z którego dochodził ten hałas. Zatkałam usta rękę i z nie dowierzaniem patrzyłam co się tam dzieje.
Nagle poczułam mocne szarpnięcie z tyłu czaszki. Ogromny ból przeszedł przez nerw, przez co lekko się zakołysałam i omało nie upadłam.
- Ładnie to tak podglądać. - wrzasnął i rzucił mną o ścianę, a ja syknęłam z bólu.
Osoba pochyliła się nade mną, a ja mogłam jej się bliżej przyjrzeć. Był to dość wysoki blondyn, ubrany w czarne skórzaną kurtkę i ciemne jeansy, a na czubku nosa widniały okrągłe przyciemnione okulary. Na sam widok, strach zaczął we mnie górować. Już po mnie. - przeszło mi przez myśl, ale chłopak od kilku minut nie zrobił żadnego ruchu, a w końcu przyjął prostą postawę.
- Jesteś nowa suko, ale jeszcze raz cię przyłapie, a będzie znacznie gorzej. - zaczął się oddalać, ale zaraz potem zawrócił.
-Uważaj do kogo zarywasz, skarbie. - szepnął mi do ucha, po czym zniknął za filarem, a zamiast niego pojawił się kolejny cień i zbliżał się w moją stronę.
Nadal się trzęsłam.
- Halo? Jest tu ktoś? - zapytał ktoś, a mi ulżyło.
- Oliver.. - szepnęłam i próbowałam się podnieść, ale od razu tego pożałowałam.
Przez całe ciało przeszedł mnie ogromny ból, a z czoła kapały krople krwi. To dlatego mówił, że będzie gorzej?-pomyślałam, przypominając się o zajściu sprzed chwili.
- Reneesme? - zapytał niepewnie, a gdy mnie ujrzał rzucił się w moim kierunku. - Co się stało?
Milczałam. Nie miałam ochoty teraz rozmawiać. Zbyt bardzo bolał.
Chłopak przytaknął mi po chwili i uśmiechnął się troskliwie, biorąc mnie w swoje ramiona. Syknęłam z bólu.
- Shhh.. - ucałował mnie w czoło, a ja wlepiłam w niego wzrok. Moje powieki się powoli zamykały i w końcu przestałam z nimi walczyć. - Dobranoc Renesmee.
Tak jak obiecałam rozdział wstawiam dzisiaj. Mam nadzieję, że choć trochę się wam spodoba. Dziękuję osobom, które skomentowały poprzedni rozdział. Jesteście wspaniali. Jak tam po sylwestrze? Nogi bolą? Bo mnie tak.
Tak w ogóle to Szczęśliwego Nowego Roku. Do następnego myszki.
Reneesme - rzeczywiście słodkie imię. Jakby połączenie Renée i Esme w jedno ;)
OdpowiedzUsuńAle Oli jest miły i uprzejmy, jest cudowny.Teraz takiego ze świecą szukać <3
Kylie - czyżby to ta pozytywnie zakręcona? :D
I na koniec jeszcze nie znany z imienia blondyn, któremu za to, co zrobił, mam ochotę przyłożyć w twarz. Taka tam tylko (nie)normalna ja :D
Sylwestra odsypiam dzisiaj cały dzień, chociaż był na trzeźwo. :D
A w Nowym Roku życzę mnóstwo nowych czytelników i komentatorów ;)
Do niedzieli ♥
A wiesz co? To imię córki Edwarda i tej dziewczyny ze Zmierzchu *zapomniałam jak miała na imię*. I ona nadała jej to imię łącząc imiona Renee i Esme.. Więc tak, to jest to połączenie. Hahah. xd Pozdro. :)
UsuńAwww Ekstra! Fantastyczny! Super! Ciekawy! Wciągający! Niebezpieczny! Zaczepisty! KOCHAM. :***
OdpowiedzUsuńŚwietny! Biedna Reneesme:/ Ciekawe kogo widziała w tym pokoju - zakładam że Louisa - i co do tego miał tajemniczy blondyn?? Blondyn... w obsadzie jak zobaczyłam Niall'a od razu pomyślałam, że chodzi pewnie o niego... niewiem xD A Oli jest milutki, ale boję się, że nie będzie z nim wątku miłosnego:C Czekam na nn! Jak Ci mija Nowy Rok? Sylwester udany? Ja odsypiałam do południa:3
OdpowiedzUsuńPozdrowionka!
~Ulotna.
genialny rozdział po prostu brak mi słów jeśli chodzi o Blondyna to chyba Niall a o to co widziała w pokoju to Lou próbującego zrobić coś strasznego :) pozdro i życzę weny
OdpowiedzUsuńUdusić cię? Skączyć w takim momencie! Rozdział jest jak zawsze świetny ;*czekam z niecierpliwością na następny :* kocham :)
OdpowiedzUsuńXx