Od ostatniej nocy nawet nie zmrużyłam oka. Nie potrafiłam. Byłam sama w tym wszystkim. Gdyby była choć jedna osoba, która mogłaby mnie teraz wspierać... Nie ma takiej osoby. To zbyt niebezpieczne.
On jest złym człowiekiem,nikim więcej.
- O czym myślisz? - zapytała Maia, przymrużając lekko powieki od rażącego ją światła. Przesunęłam na bok lamkę i spojrzałam na przyjaciółkę. Złapałam jej kruchą dłoń i zaczęłam płakać
- Ej, Rene. Nie płacz. Jest dobrze. - widziałam w jej wzroku troskę. Jest taka silna. Nie tak jak ja. Siła ze mnie wygasła i nie potrafię jej ponownie w sobie przywrócić. Wyjdziesz z tego. - powiedziałam cicho szlochając na bluzkę dziewczyny. Oparłam dłonie na łóżku i usiadłam prosto na krześle.
- Pojutrze wychodzę. - zapewniła mnie, a mi ulżyło. Na szczęście zdołał jej połamać jedynie rękę i uderzyć w głowę stąd ta krew. Na szczęście nie ma tam żadnych poważniejszych urazów. Dobrze, że to tylko tak się skończyło. Przynajmniej to. Co jeśli następnym razem skończy się gorzej? Kogo ma teraz na liście Kylie, Olivera czy może mnie!? - cicho westchnęłam i schowałam twarz w dłoniach.
- Musisz odpocząć Renesmee. Jutro szkoła, a ty jesteś wyczerpana. Jedź do domu. - spojrzała na mnie błagalnym tonem. Widać, że się martwi.
- Nie zostaniejsz tu sama. Nie. - zaprotestowałam, a ta zawołała Olivera, który uważnie przyglądał się całej sytuacji od początku.
Przekroczył próg sali chorych i znalazł się przy mnie, oplatając mnie rękami.
- Ona ma rację. Chodź odwiozę cię. - zapewnił.
- A kto zostanie z Maią? - zapytałam i odwróciłam głowę, by móc spojrzeć mu w oczy.
- Odwiozę cię i przyjadę z powrotem. Nie martw się. Nie stanie jej się żadna krzywda. Obiecuję. A teraz rusz się, bo zaraz mi tu zaśniesz w zimowy sen, misiu. - powiedział, a ja się do niego uśmiechnęłam, zaraz potem głośno ziewając.
Pokiwałam mu na wznak i przytuliłam Maię, na pożednanie.
- Wracaj do zdrowia. - wyszeptałam i razem z Oliverem przekroczyłam próg szpitala. Na szczęście jego samochód stał na wjeździe obok.
- Wisiadaj. - powiedział, gdy otworzył drzwi od strony pasażera. Rozsiadłam się wygodnie na fotelu, a ona zajął miejsce obok.
Przez całą drogę, nie zamieniliśmy ani jednego słowa. Byłam już wykończona wrażeniami dzisiejszego dnia.
Od razu, gdy przyjechaliśmy rzuciłam się do drzwi i ułożyłam się, nawet się nie przebierając.
- Dobranoc królewno. - wyszeptał Oliver i ucałował mnie w czoła. Nie zdążyłam odpowiedzieć, bo moje powieki zaczęły się zamykać, a ja nie miałam siły z nimi walczyć. Odpłynęłam do krainy Morfeusza.
***
Następnego ranka obudziłam się dość wcześnie. Kylie jeszcze spała, więc postanowiłam jeszcze nie wstawać, żeby jej nie obudzić. Przewróciłam się na drugi bok i nagle poczułam wibracje pod sobą. Błagam. Z mojego oka wyleciała pojedyncza łza. Obróciłam telefon w dłoni i w końcu zdobyłam się na odwagę, żeby przeczytać sms-a.
'' Musimy się spotkać. Dzisiaj wieczorem przy budynku szkoły. Nie mów nikomu.
H. ' '
Odłożyłam telefon i cicho westchnęłam. kim jest H. ? - zaczęłam się zastanawiać. Jeżeli to nie od Louisa. To od kogo. Cicho westchnęłam. I co mam teraz zrobić. Jak nie pójdę, może to źle się skończyć. Mam tylko nadzieję, że nie stchórzę.
Kątem oka zauważyłam, że Kylie już wstała. Spojrzała na mnie przelotnym wzrokiem po czym odwróciła wzrok.
- Co z Maią? - zapytała zmieniając wyraz twarzy. Zaścieliła kołdrę i spojrzała ponownie w moim kierunku.
- Czuje się już znacznie lepiej. - wymusiłam na sobie uśmiech. Nie potrafię o niczym innym myśleć. Nurtuje mnie sms od H. Coraz bardziej się boję. To już jest jak horror, w którym gram główną rolę.
- To dobrze. Jadłaś już coś?, Bo zamierzam robić omlety. - zapytała, trzepocząc rzęsami.
Pokiwałam jej przecząco głową, a ta wyjęła patelnie i zajęła się przygotowywaniem posiłku.
- Co jest między tobą, a Jasonem? - zapytałam ciekawa. Brunetka na chwilę przerwała przygotowywanie posiłku. Oparła dłonie na blacie i cicho westchnęła.
- Nie chcę o nim rozmawiwć. Spotykamy się od jakiegoś czasu.- po jej głosie czułam, że coś nie gra, ale nie zamierzałam dalej dręczyć ją pytaniami.
Ugryzłam kęs omleta i usłyszałam skrzypienie klamki i zaraz potem do środka wtargał się Oliver.
- Hej. - przywitał mnie pocałunkiem w policzek. - Za 10 minut zaczynają się zajęcia. Zamierzasz tak wystąpić? - zapytał z nutką radości. Zlustrowałam siebie od góry do dołu i się zaśmiałam. Ominęłam go szerokim łukiem i wbiegłam do łazienki, dopóki jeszcze jest wolna.
Ubrałam na szybkiego lekko zadarte dinsy i koszulę w kratkę, a włosy pozostawiłam w naturalnej odsłonie- lekko skręcone. Wcachnęłam koszulę i spotkałam się ze spojrzeniem. Olivera, który właśnie przerwał dyskusję z Kylie.
- Idziemy? - zapytałam, obracając się wokół własnej osi. Chłopak zaśmiał się i potargał mi włosy, za co dostał z pięści w ramię.
- Do później. - zawołałam do Kylie i zniknęłam razem z brunetem za drzwiami pokoju.
- Przykro mi z powodu wczoraj. - zaczął Oliver, kiedy wsiedliśmy do windy. Widać było w nim poczucie winy, ale to co się stało to nie jego wina. Tylko moja.
- Oliver. - przytuliłam go do siebie, gdy zauważyłam, że z jego oczu wylatują pojedyncze łzy. - To nie twoja wina. - pogłaskałam go po plecach, po czym odsunęłam się do niego i wysiadłam z windy. Oboje skierowaliśmy się w stronę sali fizycznej. W oddali zauważyłam Louisa. Przełknęłam głośno ślinę i złapałam się za ramię Olivera.
- Spotkamy się pod salą. Ja jeszcze muszę coś załatwić. -spojrzałam na bruneta. Był nieco zdziwiony, ale w końcujednak uległ i skręcił w prawy korytarz. Odprowadziłam go wzrokiem, poczym skierowałam wzrok na zbliżającego się w moją stronę Louisa.
- Grzeczna dziewczynka. - szpenął mi do ucha, po czym zaciągnął do męskiej łazienki. Przycisnął mnie dościany i oparł swój łokieć na mojej szyi. Zawyłam z bólu, a ten się cicho zaśmiał. Oblizał wargi i powrócił wzrokiem na mnie.
- W sobotę mam wyścigi. Masz tam być inaczej, kolejne osoby ucierpią. Obiecałem ci cierpienie to dotrzymam słowa. Chyba na razie nie masz na co narzekać. Dzisiaj pojawi się też u was policja. Wypaplasz coś, a po tobie. Rozumiesz suko? - naparł swoim ciałem na moje. Z moich oczu zaczęły wydobywać się łzy. Chłopak ponownie ścisnął moje gardło.
- Chyba zadałem pytanie idiotko..- warknął w moją stronę, a ja myślałam, że zaraz zapadnę się pod ziemię.
- Ta-tak. - odparłam po chwili, czując ulgę. Chłopak odsunął się ode mnie i poprawił koszulkę.
- Sobota. - krzyknął, po czym zniknął za drzwiami łazienki. Wtem zabrzmiał dzwonek na lekcję. Zmyłam szybko tusz, który całkowicie mi się rozmazał, po czym skierowałam się w stronę sali, w której trwała już lekcja.
Chyba nie potrafię się skupić. Moje myśli wracają cały czas do sytuacji sprzed chwili. Wszystko jest takie pogmateane. Litery przede mną się rozmazują, a ja chyba zaraz wybuchnę płaczem.
- Wszystko ok? - zapytał Oliver, ale ja nie potrafię spojrzeć mu w oczy.
To mnie przerasta.
Jestem już wykończona. Ile ja tak jeszcze wytrzymam?
Może być? Piszcie w komentarzach. One dają tyle radości.
Dziękuję wszystkim komentatorom jak i czytelnikom, którzy nie komentują. I tak jesteście wspaniali. Nie przedłużając.
Ostatni tydzień ferii :(, a potem. Właśnie potem egzaminy gimnzajalne. Muszę pożądnie ewziąść się za naukę. Będę pisała w miarę możliwości. Mam nadzieję, że mimo to zostaniecie ze mną.
Do następnego miśki.
Miłego tygodnia i tym odpoczywającym i tym, którzy czekają na ferie :)
Super! :)
OdpowiedzUsuńMuszę przyznać, że kiedy czytam to cały czas towarzyszy mi taka adrenalinka :)
Masz talent dziewczyno :D
NX
hejka skarbie :) po prostu mnie zatkało szczególnie kiedy Lou ją przyszpilił do ściany jestem tak podekscytowana całą stacją że nie mogę się doczekać następnego rozdział :) egzaminy nie musisz się dużo do nich uczyć wiem to po sobie w zeszłym roku zdawałam i niewiele się uczyłam a wszystkie zdałam na ponad 70%, więc wcale nie są takie trudne. życzę weny i oczywiście czekam na next :) przy okazji weszła byś z góry dzięki ;)
OdpowiedzUsuńhttp://blog1djednokierunkowe-diana.blogspot.com/
Woah... Super! To jest takie qoweimx;oefg,zugencliugdmlzxiuganciygenxiy
OdpowiedzUsuńLouis co ty kombinujesz!? WWEENNYY <3
Taki spontan ale zaje**sty! ;*
OdpowiedzUsuńŚwietny :) Co oni się tak uwzięli? Ughh1 Zaszła im za skórę :< Zresztą są mili jak zadry w dupie V.V
OdpowiedzUsuń/Nikita
Genialny, ahh ten Louis ciekawe co planuje na sobotę :3 podejrzanie się ten Olivier zachowuje hah ^.^
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny xoxo
Powodzenia na egzaminach i piszesz świetnie<3
OdpowiedzUsuńSuper ;* po prostu brak słów...
OdpowiedzUsuńnie przejmuj się blogiem, ucz się teraz ;) my poczekamy <3
cudo, cudo :3
OdpowiedzUsuńzapraszam nightchangesxx.blogspot.com
czekam na nn
weny <3
Co tu się dzieje?!
OdpowiedzUsuńMaia w szpitalu. To czyja teraz przyjdzie pora?
Oli, on jest taki kochany. Daj mi go ♡ :D
Louis się ściga? Cudownie ♡
Tak wiem, może to dziwne, ale ja uwielbiam wyścigi :D
Dużo weny i do następnego <3
Jezu *-*, boskie <33, czekam na następny ;**
OdpowiedzUsuńPodoba mi się to.
OdpowiedzUsuńSuper piszesz i świetnie się to czyta, tak przyjemnie. Za bardzo nie wiem o co chodzi, ale jak tylko znajdę trochę więcej czasu to przeczytam wszystko od początku, a jak narazie mogę, tylko napisać, że czekam na kolejny rozdział :-*
Daj znać, gdy pojawi się nowy, jeśli oczywiście to nie jest problem :-)
Cudowny blog
OdpowiedzUsuńCzekam na następne
D.Chester
jest bosko <3
OdpowiedzUsuńkocham <3 <3 <3