Gdybym powiedziała, że mnie to nie obchodzi, skłamałabym. Jeszcze przez chwilę próbowałam przetworzyć słowa Nialla. Po jego zachowaniu mogłam rozpoznać, że nie żartował.
— I co ja mam z tym wspólnego Niall? — zapytałam, a chłopak wypuścił moje ręce z uścisku. Włożył z powrotem papierosa i zauważyłam jak zaraz potem wyłania się z niego stróżka dymu.
— Niall. Odpowiedz mi! — powiedziałam a chłopak spojrzał na mnie załzawionymi oczami.
— Zrobił to, bo nie może wybaczyć sobie tego co zrobił tobie — wyszeptał, po czym wyrzucił papierosa z ust. Zaklepał go nogą i zawrócił w stronę szkoły. Zostawił mnie samą. Z moimi myślami. Czy to możliwie, że Louis się zmienił? Dlaczego targnął się na własne życie?
Wróciłam do szkoły i skierowałam się do pokoju. Położyłam się na łóżku, ale nie potrafiłam zasnąć. Słowa Nialla mną wstrząsnęły i nie pozwoliły mi na sen. Około czwartej, po cichu zjechałam windą i skierowałam się do pokoju blondyna. Mieszkał sam, więc mogłabym tylko jego obudzić. Zastukałam kilkakrotnie i po jakimś czasie, w drzwiach ujrzałam zaspanego Horana w samych bokserkach.
— Renemeee? — Podrapał się po głowie. — Co ty tu robisz? — wydukał głośno ziewając.
— Możemy porozmawiać? — zapytałam, a chłopak gestem ręki zaprosił mnie do środka. Usiadł na kanapie i pozbierał kupę ubrań, by zrobić mi miejsce.
— Coś się stało? — zapytał. Zauważyłam, że już się rozbudził i czekał ze zniecierpliwieniem na moją odpowiedź. Nabrałam powietrza do ust i spuściłam głowę, wpatrując się w kurz na podłodze.
— Nie mogę spać, po tym co mi powiedziałeś. — Chłopak cicho westchnął i zbliżył się w moim kierunku i złapał mnie za dłoń.
— Wiem, że nie mogę cię do niczego zmuszać Rey, ale jak chcesz możesz ze mną jechać go odwiedzić. Na pewno teraz tego potrzebuje — posłał mi smutny uśmiech, a mi zaparło dech w piersiach. Chyba nie jestem gotowa ns taki wielki krok. Nie zaufam Louisowi. Znając jego może to być tylko głupia gierka.
— Muszę się z tym przespać Niall — powiedziałam i wstałam na równe nogi, kierując się do wyjścia.
— To chyba za dużo jak na jeden dzień... Do jutra — pożegnałam się i zniknęłam za werandą. Nie skierowałam się jednak do łóżka. Zaparzyłam sobie zieloną herbatę i całą noc rozmyślałam. Czy to będzie chore jeżeli go odwiedzę?
Oparłam brodę o rękę. Upiłam ostatni łyk herbaty i położyłam się do łóżka tak aby nie obudzić dziewczyn. Pochłonął mnie sen. Był to wspomnienie, za czasów gdy byłam więziona.
***
Następnego dnia wstałam wypoczęta. W głowie wszystko mi pulsowało. Podniosłam się do pozycji siedzącej. Dziewczyny już były dawno na nogach, gdy ja w tym czasie drzemałam.
— Dzień dobry śpiąca królewno — Ujrzałam przed sobą obraz uśmiechniętego Niall'a.
— Cześć — wydukałam i wyciągnęłam się, głośno ziewając.
Chłopak się zaśmiał i dał buziaka w policzek.
— Wyjdźmy na zewnątrz — wyszeptał mi do ucha i schował kosmyk moich blond włosów za ucho.
Pokiwałam mu głową i zwinnym ruchem podążyłam do łazienki by się ogarnąć. Ubrana zbiegłam na dół, gdzie czekał na mnie blondyn.
— Podjęłaś decyzję? — zapytał, opierając się o framugę czerwonego auta.
— Pojadę tam — Musiałam włożyć w to wiele wysiłku by tak zadecydować. Byłam taką osobą, że nie potrafiłam odmówić. Jeżeli faktycznie chciał się zabić, to nie chcę by zdarzyło się to po raz kolejny, nawet jeżeli wyrządził mi w życiu tyle krzywd.
Wsiadłam razem z Horanem do środka i odjechaliśmy z podjazdu szkoły. Ku mojemu zaskoczeniu, nie jechaliśmy w stronę komendy, a do szpitala psychiatrycznego.
— Boję się Niall — wyszeptałam, zerkając w stronę chłopaka. Chłopak na chwilę się zatrzymał w jakimś lesie i spotkał się z moim wzrokiem.
— Nie stanie ci się żadna krzywda. Nie pozwolę na to — posłał mi sztuczny uśmiech i przejechał opuszkami palców po moim policzku, zmazując spływające łzy.
— Nie płacz Rene. — Pokiwałam głową, a on oderwał ode mnie wzrok i skupił się z powrotem na drodze. Byliśmy już blisko, aż za bardzo. Chciałam się wycofać, ale nie mogłam tego zrobić. Muszę być silna, choć to dla mnie zbyt trudne.
Zauważyłam, że parkujemy na parkingu przed ogromnym budynkiem, a Niall okrąża samochód, by otworzyć drzwi od strony pasażera.
— Nie bój się. Idź za mną. — Złapał mnie za rękę i zaprowadził do środka. Szłam dorównując mu temps.
W recepcji dowiedzieliśmy się, gdzie znajdziemy Tomlinsona i skierowaliśmy się stronę metalowych drzwi. Za zgodą ochroniarza zostaliśmy wpuszczeni do środka. Wzięłam głęboki oddech, a Niall otworzył drzwi i otworzył je na całą szerokość. Chłopak leżał odwrócony tyłem. Miał zabandażowane nadgarstki i uda, a na kołdrze zauważyłam, że została jeszcze krew. Blondyn spojrzał na mnie.
— Okey? — wyszeptał z zapytaniem.
Pokiwałam mu głową i weszłam do środka, chowając się za Horanem.
— Siema stary — Niall nim zakołysał, a chłopak się przebudził cicho jęcząc.
— Niall co ty tu robisz?
Odkręcił się w naszą stronę. Gdy mnie zauważył w jego oczach wezbrały się tony łez.
— Renesmee...— Złapał ze mną kontakt wzrokowy.
— Nie, Niall ja nie mogę.
Wybiegłam z budynku i kucnęłam opierając się o ścianę. Niall za mną przybiegł i przytulił mnie do siebie.
— Chcę być teraz sama, nie idź za mną, proszę — powiedziałam, a bezradny chłopak zrobił mi miejsce. Potrzebowałam teraz spokoju i zapomnienia. Skierowałam się w stronę pobliskiego baru i zamówiłam pierwszego drinka.
***
Mijały godziny, a ja byłam już nieźle pijana. Tego właśnie potrzebowałam.
— Doleje pan jeszcze. — Barman cicho się zaśmiał i dolał mi kolejnego.
— Dziękuję — wydukałam i już miałam upijać kolejny łyk, ale poczułam ciepłe ramiona oplatające mnie w pasie.
Louis POV's
Po dzisiejszym spotkaniu z Renesmee potrzebowałem dużo do przemyślenia. Podziwiałem ją, że przyszła do mnie. Nieważne, że uciekła. Musiała się nad tym długo zastanawiać. Przecież byłem zwykłym dupkiem. Teraz to wiem, ale wtedy nie za bardzo do mnie to docierało. Potrzebowałem żądzy zemsty za to co stało się mojej siostrze.
Za zgodą psychiatrów, pozwolili mi się przewietrzyć. Cały czas miałem przed sobą jej przestraszoną twarz. Bała się mnie. Jestem cholernym idiotą, że zrobiłem jej tyle krzywd. Już nigdy jej nie skrzywdzę i nikogo innego. To by była wielka głupota, a tamten Louis to nie ja. Już nie.
Przeszedłem koło znanego mi baru w okolicy. Jak zwykle było w nim pełno ludzi, lecz jedna osoba zwróciła specjalnie moją uwagę. Kurwa, Renesmee. Zdenerwowany wbiegłem do budynku. Była nachlana i ledwo trzymała się już na nogach.
— Coś ty z siebie zrobiła — wyszeptałem i przerzuciłem ją przez ramię.
— Nie zapłaciła — krzyknął barman,
Sięgnąłem do tylnej kieszeni i rzuciłem mu dwudziestodolarowy banknot i wyciągnąłem z kurtki dziewczyny telefon, by zadzwonić do Horana. Położyłem ją na ławce przed barem i wybrałem numer do przyjaciela.
— Renesmee?
— Jest totalnie nachlana. — Usłyszałem jak jak Niall przeklina w nerwach.
Spojrzałem w stronę dziewczyny, a blondynka lekko zadrżała. Instynktownie ściągnąłem z siebie kurtkę i przykryłem nią dziewczynę.
— Tylko ją tknij, a odetnę ci jaja. — Usłyszałem zamykane drzwi i warkot silnika.
Hej, witam po dłuższej przerwie. Mam nadzieję, że rozdział się choć trochę spodobał i w końcu macie perspektywę Louisa. No i rozdział jest trochę dłuższy od pozostałych. :)
Następny w poniedziałek. Udanego weekendu. :)
— Nie mogę spać, po tym co mi powiedziałeś. — Chłopak cicho westchnął i zbliżył się w moim kierunku i złapał mnie za dłoń.
— Wiem, że nie mogę cię do niczego zmuszać Rey, ale jak chcesz możesz ze mną jechać go odwiedzić. Na pewno teraz tego potrzebuje — posłał mi smutny uśmiech, a mi zaparło dech w piersiach. Chyba nie jestem gotowa ns taki wielki krok. Nie zaufam Louisowi. Znając jego może to być tylko głupia gierka.
— Muszę się z tym przespać Niall — powiedziałam i wstałam na równe nogi, kierując się do wyjścia.
— To chyba za dużo jak na jeden dzień... Do jutra — pożegnałam się i zniknęłam za werandą. Nie skierowałam się jednak do łóżka. Zaparzyłam sobie zieloną herbatę i całą noc rozmyślałam. Czy to będzie chore jeżeli go odwiedzę?
Oparłam brodę o rękę. Upiłam ostatni łyk herbaty i położyłam się do łóżka tak aby nie obudzić dziewczyn. Pochłonął mnie sen. Był to wspomnienie, za czasów gdy byłam więziona.
***
Następnego dnia wstałam wypoczęta. W głowie wszystko mi pulsowało. Podniosłam się do pozycji siedzącej. Dziewczyny już były dawno na nogach, gdy ja w tym czasie drzemałam.
— Dzień dobry śpiąca królewno — Ujrzałam przed sobą obraz uśmiechniętego Niall'a.
— Cześć — wydukałam i wyciągnęłam się, głośno ziewając.
Chłopak się zaśmiał i dał buziaka w policzek.
— Wyjdźmy na zewnątrz — wyszeptał mi do ucha i schował kosmyk moich blond włosów za ucho.
Pokiwałam mu głową i zwinnym ruchem podążyłam do łazienki by się ogarnąć. Ubrana zbiegłam na dół, gdzie czekał na mnie blondyn.
— Podjęłaś decyzję? — zapytał, opierając się o framugę czerwonego auta.
— Pojadę tam — Musiałam włożyć w to wiele wysiłku by tak zadecydować. Byłam taką osobą, że nie potrafiłam odmówić. Jeżeli faktycznie chciał się zabić, to nie chcę by zdarzyło się to po raz kolejny, nawet jeżeli wyrządził mi w życiu tyle krzywd.
Wsiadłam razem z Horanem do środka i odjechaliśmy z podjazdu szkoły. Ku mojemu zaskoczeniu, nie jechaliśmy w stronę komendy, a do szpitala psychiatrycznego.
— Boję się Niall — wyszeptałam, zerkając w stronę chłopaka. Chłopak na chwilę się zatrzymał w jakimś lesie i spotkał się z moim wzrokiem.
— Nie stanie ci się żadna krzywda. Nie pozwolę na to — posłał mi sztuczny uśmiech i przejechał opuszkami palców po moim policzku, zmazując spływające łzy.
— Nie płacz Rene. — Pokiwałam głową, a on oderwał ode mnie wzrok i skupił się z powrotem na drodze. Byliśmy już blisko, aż za bardzo. Chciałam się wycofać, ale nie mogłam tego zrobić. Muszę być silna, choć to dla mnie zbyt trudne.
Zauważyłam, że parkujemy na parkingu przed ogromnym budynkiem, a Niall okrąża samochód, by otworzyć drzwi od strony pasażera.
— Nie bój się. Idź za mną. — Złapał mnie za rękę i zaprowadził do środka. Szłam dorównując mu temps.
W recepcji dowiedzieliśmy się, gdzie znajdziemy Tomlinsona i skierowaliśmy się stronę metalowych drzwi. Za zgodą ochroniarza zostaliśmy wpuszczeni do środka. Wzięłam głęboki oddech, a Niall otworzył drzwi i otworzył je na całą szerokość. Chłopak leżał odwrócony tyłem. Miał zabandażowane nadgarstki i uda, a na kołdrze zauważyłam, że została jeszcze krew. Blondyn spojrzał na mnie.
— Okey? — wyszeptał z zapytaniem.
Pokiwałam mu głową i weszłam do środka, chowając się za Horanem.
— Siema stary — Niall nim zakołysał, a chłopak się przebudził cicho jęcząc.
— Niall co ty tu robisz?
Odkręcił się w naszą stronę. Gdy mnie zauważył w jego oczach wezbrały się tony łez.
— Renesmee...— Złapał ze mną kontakt wzrokowy.
— Nie, Niall ja nie mogę.
Wybiegłam z budynku i kucnęłam opierając się o ścianę. Niall za mną przybiegł i przytulił mnie do siebie.
— Chcę być teraz sama, nie idź za mną, proszę — powiedziałam, a bezradny chłopak zrobił mi miejsce. Potrzebowałam teraz spokoju i zapomnienia. Skierowałam się w stronę pobliskiego baru i zamówiłam pierwszego drinka.
***
Mijały godziny, a ja byłam już nieźle pijana. Tego właśnie potrzebowałam.
— Doleje pan jeszcze. — Barman cicho się zaśmiał i dolał mi kolejnego.
— Dziękuję — wydukałam i już miałam upijać kolejny łyk, ale poczułam ciepłe ramiona oplatające mnie w pasie.
Louis POV's
Po dzisiejszym spotkaniu z Renesmee potrzebowałem dużo do przemyślenia. Podziwiałem ją, że przyszła do mnie. Nieważne, że uciekła. Musiała się nad tym długo zastanawiać. Przecież byłem zwykłym dupkiem. Teraz to wiem, ale wtedy nie za bardzo do mnie to docierało. Potrzebowałem żądzy zemsty za to co stało się mojej siostrze.
Za zgodą psychiatrów, pozwolili mi się przewietrzyć. Cały czas miałem przed sobą jej przestraszoną twarz. Bała się mnie. Jestem cholernym idiotą, że zrobiłem jej tyle krzywd. Już nigdy jej nie skrzywdzę i nikogo innego. To by była wielka głupota, a tamten Louis to nie ja. Już nie.
Przeszedłem koło znanego mi baru w okolicy. Jak zwykle było w nim pełno ludzi, lecz jedna osoba zwróciła specjalnie moją uwagę. Kurwa, Renesmee. Zdenerwowany wbiegłem do budynku. Była nachlana i ledwo trzymała się już na nogach.
— Coś ty z siebie zrobiła — wyszeptałem i przerzuciłem ją przez ramię.
— Nie zapłaciła — krzyknął barman,
Sięgnąłem do tylnej kieszeni i rzuciłem mu dwudziestodolarowy banknot i wyciągnąłem z kurtki dziewczyny telefon, by zadzwonić do Horana. Położyłem ją na ławce przed barem i wybrałem numer do przyjaciela.
— Renesmee?
— Jest totalnie nachlana. — Usłyszałem jak jak Niall przeklina w nerwach.
Spojrzałem w stronę dziewczyny, a blondynka lekko zadrżała. Instynktownie ściągnąłem z siebie kurtkę i przykryłem nią dziewczynę.
— Tylko ją tknij, a odetnę ci jaja. — Usłyszałem zamykane drzwi i warkot silnika.
Hej, witam po dłuższej przerwie. Mam nadzieję, że rozdział się choć trochę spodobał i w końcu macie perspektywę Louisa. No i rozdział jest trochę dłuższy od pozostałych. :)
Następny w poniedziałek. Udanego weekendu. :)
next
OdpowiedzUsuńO! :O
OdpowiedzUsuńSuper! I teraz się zastanawiam.. na końcu ktoś kto powiedział ''tylko ją tknij, a odetnę ci jaja'' to Niall czy Oliver. No bo kurde taki mały mętlik mam, ale na szczęście dowiem siem w następnym rozdziale, na którego czekam z niecierpliwością.
Życzę weny!
Ciekawe czy Louis zostanie taki już na zawsze czy jeszcze mu się odmieni. Czekam na kolejny rozdział z niecierpliwością <3
OdpowiedzUsuńOby już mu się nic więcej nie odmieniało, bo chyba, że na lepsze:)
OdpowiedzUsuńKto powiedział ostatnie zdanie?
Harry?
A może Olivier??
Świetny rozdział! <3
Genialny ten rozdział!!! Podziwiam jej odwage ;) czekam na nexta ❤Jula
OdpowiedzUsuńWitam ponownie, kochana.
OdpowiedzUsuńWybacz, że zacznę od wytykania błędów, ale później o nich zapominam, a lepiej, abyś wiedziała. :)
1. ,,Wróciłam do szkoły i skierowałam się do pokoju''. - te zdanie nie ma sensu, chyba, że chodziło Ci o salę lekcyjną. Tylko jeśli później jest coś o rzuceniu się na łóżko, to raczej chodziło Ci o dom, prawda?
2. Te ostanie zdanie. ,,— Tylko ją tknij, a odetnę ci jaja. — Usłyszałem zamykane drzwi i warkot silnika.'' Powiedział je Niall przez telefon, prawda? Nie wierzył do końca swojemu przyjacielowi, więc go ostrzegł.
Okej, teraz sama treść. Jest okej. Nie powiem - bardzo mnie zdziwiło zachowanie Renesmee. Ja się bym na jej miejscu nie odważyła. Oj, nie. A później poszła do baru, aby zapić wszystkie smutki. Dla mnie to niezbyt odpowiedzialne zachowanie, biorąc pod uwagę jej przeszłość. Przecież teraz ktoś z łatwością mógł ją porwać. Była zlana całkowicie. Przecież ona nie kontaktowała, nic. To straszne!
A ten barman mnie przeraził. Widząc ją w takim stanie powinien przestać nalewać jej alkoholu, a nie dolewać. Ugh.
Ja już idę.
Dobranoc. ♥
Hej.
Usuń1. Oni dalej mieszkają w internacie i wymyśliłam tak, że mają internat i szkołę w jednym budynku, podzielonym na części. :)
Czyżby Olvier???? Może Harry? Hmmm o to jest pytanie xD
OdpowiedzUsuń;) WENY
OdpowiedzUsuńKoniec mojego cudownego komentarza. Pozdro ;)
Są trzy możliwościmożliwości:
OdpowiedzUsuń-Oliver
-Harry
-ojciec Rene
No bo paczpacz, wybór Horana byłby nielogiczny. W końcu, nie zabrałby jej tam, gdyby później miał odstawiać takie rzeczy. Logiczne, nie? :D
Ten szpital paychiatryczny <<<<<<
Byłam w psychiatryku kilka razyrazy, na samą wzmiankę miałam go przed oczami. Okropne miejsce...
I jeszcze na koniec takie WOW, bo perspektywa Louisa. No ale czaję, ciężko by było zrobić w tym momencie oczamjoczami półprzytomnej Rene :D
Czekam z niecierpliwością na moment, kiedy poznam autora ostatniej kwestii ^^
All the love xx
Ojciec Rene... Nieee... Przecież są w oddzielnie różnych miejscach, Harry to samo. :)
UsuńAle tego nie da się przewidzieć. Ja jako czytelnik nie wiem wszystkiego. Zawsze mogłaś dać im jakiś powód, żeby nagle przyjechali ;)
UsuńEhh... Teraz mam ochotę, żeby Loczka przywrócić, ale rozdział już w połowie napisany.
UsuńOla