*Niall*
Jechałem z niedozwoloną prędkością, ale nie to się teraz liczyło. Renesmee była w tarapatach, a nie mam pewności, że Louis wyszedł ze swojej psychozy. Oliver nerwowo tupał nogami. Był tak samo zdenerwowany jak ja tą całą sytuacją, jednak wkurzyło mnie też zachowanie Renesmee. Jak mogła doprowadzić się do takiego stanu? Ktoś inny mógł ją skrzywdzić, a mnie by tam nie było. Zaparkowałem przy barze z piskiem opon i wybiegłem z auta za Parkerem.
— Jeżeli ją wykorzystałeś gnoju... — warknął Oliver, ale go powstrzymałem od dalszej wymiany słów. Podszedłem do bladej przyjaciółki i sprawdziłem jej stan. Była cała rozpalona. Wziąłem ją w swoje ramiona. Blondynka na chwilę się przebudziła, lecz zaraz z powrotem wróciło pod opieki Morfeusza. Włożyłem ją do samochodu z pomocą Olivera i rzuciłem się na Louis'a.
— Co tu robiłeś? Śledziłeś ją? — zapytałem, a gdy chłopak nic nie odpowiadał przyłożyłem mu z całej siły w policzek. Lekko odskoczył. Myślałem, że zaraz wybuchnie, lecz zachował powagę.
— Musiałem się przejść. Gdyby nie ja zapiłaby się na śmierć — krzyknął.
Może pochopnie go osądziłem, lecz nadal nie wiem czy jej nie skrzywdził, a Renesmee i tak nie będzie tego pamiętać.
— Dotknąłeś jej?
— Nie.
— Przyrzeknij? — przycisnąłem go do ściany i zakneblowałem by nie mógł się poruszyć.
— Zostaw go! — usłyszałem za sobą piskliwy głos dziewczyny. Puściłem chłopaka i spojrzałem na wysoką szatynkę. Widziałem błysk w jej błękitnych oczach.
— Nie zrobił nic niestosownego, oprócz wyciągnięcia jej z dołka.
— Skąd to wiesz?
— Byłam przy całym zajściu — odpowiedziała stanowczym głosem, po którym wyczułem, że nie kłamie.
Odetchnąłem z ulgą. Mina Olivera również przybrała cieplejszych odcieni. Głupio mi, że podejrzewałem własnego przyjaciela o takie świństwo, ale nie pozostawił mi wyboru.
— Przepraszam stary — powiedziałem, ale chłopak odszedł i zniknął w ciemnościach otaczających nas dookoła. Brunetka zrobiła to samo. Bezradny wsiadłem do samochodu i odpaliłem silnik. Oliver zatrzasnął za sobą drzwi, widocznie przytłoczony tą sytuacją.
Nie odezwał się ani słowem. W sumie też nie miałem ochoty na rozmowę. Zerknąłem z ukosa na Renesmee. Tyle problemów sprawia ta dziewczyna, ale nie dziwię się po tym co przeszła.
Wspomnienie
Odprowadziłem wzrokiem biegnącą Renesmee. Było mi jej bardzo szkoda, ale jeżeli chciała być sama, rozumiem to.
Wróciłem do Louisa. Jednak zanim przekroczyłem próg zastałem nietypowy widok. On płakał. Dlaczego?
— Jestem idiotą Niall. Cholernym idiotą, ale ja naprawdę nie wiedziałem co robię tej niewinnej dziewczynie. Targała mną nienawiść. Tak bardzo kochałem siostrę... Próbowałem się na kimś wyżyć... Boże co ja zrobiłem!
Usiadłem na łóżku obok Louisa, jednak ten odkręcił się tyłek i schował pod bielą poduszek i kołder. Zostawiłem go samego. Pewnie teraz tego potrzebuje, tak jak Renesmee.
* Renesmee *
Obudziłam się z ogromnym bólem głowy. Był weekend, na szczęście, bo na pewno nie dałabym rady iść dzisiaj na zajęcia. Przeciągnęłam się mocno. Nie byłam u siebie. Zerwałam się na równe nogi i zastałam się z jęknięciem Nialla.
— Nie musisz po mnie chodzić Rey.
— Prze-przepraszam — zająkałam się i wróciłam z powrotem na łóżko.
— Co się wczoraj wydarzyło, Niall? — zapytałam, a chłopak cicho się zaśmiał.
— Zabalowałaś dziewczyno — powiedział, a ja dostałam prześwitów pamięci. Louis...Jego blond czupryna...
" — Coś ty z siebie zrobiła— biła? "
W moich oczach wezbrały się łzy.
— Kotek co się stało? — usłyszałam, jednak nie miałam ochoty na rozmowę. Louis mnie uratował. Muszę mu podziękować i pomóc. Jeżeli naprawdę próbował się zabić potrzebuje wsparcia. Wiem, bo też owego potrzebowałam, ale ja miałam Harry'ego. On nie ma nikogo.
Hmm? Taki sobie rozdział, ale nie miałam jakoś na niego pomysłu.
Pan Tomlinson chyba naprawdę się zmienił...
I chyba dobrze, choć lepiej mi się opisywało tego agresywnego... Ehh... No trudno... Chyba nie długo skończę to opowiadanie, bo nie ma potrzeby go ciągnąć w nieskończoność, poprzez nudne rozdziały, ale tymczasem jeszcze jakiś czas zostaję. Na pewno jeszcze kilka rozdziałów się pojawi, nie bez tego, ale mam dużo pomysłów na inne opowiadania i są w trakcie przygotowań, więc jak będą gotowe to dodam tutaj link'a.
To do następnego. :)
Odetchnąłem z ulgą. Mina Olivera również przybrała cieplejszych odcieni. Głupio mi, że podejrzewałem własnego przyjaciela o takie świństwo, ale nie pozostawił mi wyboru.
— Przepraszam stary — powiedziałem, ale chłopak odszedł i zniknął w ciemnościach otaczających nas dookoła. Brunetka zrobiła to samo. Bezradny wsiadłem do samochodu i odpaliłem silnik. Oliver zatrzasnął za sobą drzwi, widocznie przytłoczony tą sytuacją.
Nie odezwał się ani słowem. W sumie też nie miałem ochoty na rozmowę. Zerknąłem z ukosa na Renesmee. Tyle problemów sprawia ta dziewczyna, ale nie dziwię się po tym co przeszła.
Wspomnienie
Odprowadziłem wzrokiem biegnącą Renesmee. Było mi jej bardzo szkoda, ale jeżeli chciała być sama, rozumiem to.
Wróciłem do Louisa. Jednak zanim przekroczyłem próg zastałem nietypowy widok. On płakał. Dlaczego?
— Jestem idiotą Niall. Cholernym idiotą, ale ja naprawdę nie wiedziałem co robię tej niewinnej dziewczynie. Targała mną nienawiść. Tak bardzo kochałem siostrę... Próbowałem się na kimś wyżyć... Boże co ja zrobiłem!
Usiadłem na łóżku obok Louisa, jednak ten odkręcił się tyłek i schował pod bielą poduszek i kołder. Zostawiłem go samego. Pewnie teraz tego potrzebuje, tak jak Renesmee.
* Renesmee *
Obudziłam się z ogromnym bólem głowy. Był weekend, na szczęście, bo na pewno nie dałabym rady iść dzisiaj na zajęcia. Przeciągnęłam się mocno. Nie byłam u siebie. Zerwałam się na równe nogi i zastałam się z jęknięciem Nialla.
— Nie musisz po mnie chodzić Rey.
— Prze-przepraszam — zająkałam się i wróciłam z powrotem na łóżko.
— Co się wczoraj wydarzyło, Niall? — zapytałam, a chłopak cicho się zaśmiał.
— Zabalowałaś dziewczyno — powiedział, a ja dostałam prześwitów pamięci. Louis...Jego blond czupryna...
" — Coś ty z siebie zrobiła— biła? "
W moich oczach wezbrały się łzy.
— Kotek co się stało? — usłyszałam, jednak nie miałam ochoty na rozmowę. Louis mnie uratował. Muszę mu podziękować i pomóc. Jeżeli naprawdę próbował się zabić potrzebuje wsparcia. Wiem, bo też owego potrzebowałam, ale ja miałam Harry'ego. On nie ma nikogo.
Hmm? Taki sobie rozdział, ale nie miałam jakoś na niego pomysłu.
Pan Tomlinson chyba naprawdę się zmienił...
I chyba dobrze, choć lepiej mi się opisywało tego agresywnego... Ehh... No trudno... Chyba nie długo skończę to opowiadanie, bo nie ma potrzeby go ciągnąć w nieskończoność, poprzez nudne rozdziały, ale tymczasem jeszcze jakiś czas zostaję. Na pewno jeszcze kilka rozdziałów się pojawi, nie bez tego, ale mam dużo pomysłów na inne opowiadania i są w trakcie przygotowań, więc jak będą gotowe to dodam tutaj link'a.
To do następnego. :)
Genialny. Next
OdpowiedzUsuńDziękuję. :)
UsuńLouis się zmienił, jupi. Nie no, niby fajnie, ale jednak dziwnie tak. xd
OdpowiedzUsuńA Niall? Własnego przyjaciela tak? Przecież nie wiadomo, czy Louis wróci do tego budynku, czy nie. Może znowu będzie chciał sobie zrobić krzywdę... :c
Jejku dziękuję za świetny pomysł...
UsuńSzczerze?
Byłam załamana tym rozdziałem, ale ten pomysł ze zrobieniem sobie krzywdy... kuszący... Tak pewnie bym napisała jakieś flaki z olejem...
Dziękuję, jeszcze raz. :)
Cieszę się, że Louis się zmienił. Cieszy mnie, to że Rey chce muu pomóc.
OdpowiedzUsuńŚwietny czekam na next
Miło mi. :)
UsuńTaki trochę inny Louis, ale chyba nie jest taki zły. Cierpiał i nadal cierpi, ale teraz z innego powodu i przyda mu się pomoc.
Czekam z niecierpliwością na next ;)
OdpowiedzUsuńWspaniały!!! Czekam na nexta i życze weny ❤Jula
OdpowiedzUsuńJA CHCĘ JESZCZE!!! Czekam zatem na spełnienie moich marzeń.
OdpowiedzUsuńSuper! Chce następny
OdpowiedzUsuń