piątek, 3 kwietnia 2015

Chapter seventeen



Kurczowo zaciskałam ręce w pięści. Nie dopuszczałam do siebie myśli, że coś jej się stało. Te wszystkie poprzednie siniaki..... Czy ktoś jej nadmiernie robi krzywdę?
Nim się obejrzałam, Harry zaparkował na parkingu i spojrzał na mnie zatroskanym wzrokiem.
— Wiesz, że nie powinnaś się przemęczać? — zapytał i złapał za moje nadgarstki.
— To teraz nie istotne.
Wyrwałam ręce z uścisku i uchyliłam lekko drzwi. Gdy wystawiałam drugą nogę poczułam ogólny ból w okolicach brzucha, który teraz przeszywał się przez całe moje ciało. Wzięłam głęboki wdech i powoli wypuściłam powietrze. Zauważyłam sylwetkę Harry'ego, która delikatnie uniosła mnie ku górze, delikatnie niosąc w stronę drzwi wejściowych. Oparłam głowę o jego ramię, a ręce oplotłam wokół jego szyi. Chłopak smutno się uśmiechnął i wcisnął przycisk koło windy, prowadząc nas do środka pomieszczenia. Gdy trafiliśmy na piętro pokoi, wskazałam mu pokój.
Gdy uchylił lekko drzwi, poczułam ogromną gulę w gardle. Natychmiast wyszarpałam się z jego objęcia i ruszyłam w stroną przyjaciółki. Brunetka była skulona w kłębek i głośno szlochała. Opatuliłam ją dookoła i mocno przyciągnęłam do siebie.
— Ciii.... już wszystko dobrze — wyszeptałam.
Rozejrzałam się po pomieszczeniu. Zauważyłam masę porozwalanych rzeczy i kilka porozwalanych mebli. Na jednej ze ścian dostrzegłam ogromną plamę krwi. Robiło mi się niedobrze, na myśl co tu mogło się wydarzyć, ale nie chciałam o to teraz pytać. Na pewno nie jest na to gotowa.
Poczułam mocny ucisk na ramieniu. Obróciłam głowę. Harry stał i wpatrywał się na nas ze smutkiem.
— Pójdę was zwolnić. Niedługo wrócę. — posłał mi ciepły uśmiech i opuścił pokój.
Kylie cały czas płakała. Dlaczego na to pozwoliłam, żeby cierpiała ? Nie powinnam jej odpuścić, a Niall czy on się domyślał ? Czy on wiedział, że ona cierpi. Wydaje mi się, że on nie jest taki jak Louis. Potrafi się martwić i to go odróżnia. Przeniosłam swój wzrok na kruchą postać niebieskookiej.
W końcu uniosła wzrok i spojrzała na mnie zaszklonymi tęczówkami.
— Rene ja nie chcę tu dłużej zostać  — wyszeptała i rozluźniła swój uścisk.
— Nie martw się. Już nie długo wrócisz do domu.
— Sęk w tym, że ja nie mam gdzie wracać. Nie mam rodziców Renesmee. Nie mam nikogo.
Uciekłam z domu dziecka. — spuściła głowę i spojrzała na mnie błagalnym wzrokiem.
— Przepraszam za kłamstwa Renesmee... Ja naprawdę nie chciałam tam być. Tam był, on się nade mną znęcał. — zauważyłam jak z jej oczu wylatują kolejne łzy.
— Jason nie jest moim chłopakiem. Jest moim....moim....
— Cii.. nie musisz tego mówić.
Schowała swoją twarz, w moich włosach.
Gdy w pokoju pojawił się Harry, pomogłam wstać dziewczynie i mocno ją do siebie przytuliłam.
— Na razie zostaniesz u mnie w Londynie, a potem zobaczymy.
— Dziękuję Renesmee, dziękuję za wszystko co dla mnie robisz.
Złapałam za kilka jej ubrań i spakowałam w dużą torbę. Później wytłumaczymy wszystko Mai, ale na początku muszę zadbać o bezpieczeństwo swoje i Kylie. Tylko to się teraz liczy.
Zatrzasnęłam za sobą drzwi i spojrzałam na Kylie, która oparła głowę, o okno drzwiczek. Trudno było nie zauważyć, że płacze.
— Prześpijcie się, czeka nas nie krótka droga.
Spojrzałam w stronę Harry'ego. Jest najlepszą osobą jaką w życiu spotkałam. Już mało jest takich ludzi na tym świecie.
***
Obudziłam się kilka godzin później, z czyjąś pomocą.
— Hej, jesteśmy na miejscu — powiedział Harry głośno ziewając.
— Zaniosę ją — wskazał na Kylie.
Pokiwałam mu głową i zauważyłam jak znika i otacza samochód dookoła. Delikatnie otworzył lewe drzwiczki i wyciągnął Kylie, delikatnie unosząc jej ciało.
Niechętnie złapałam torby i z ogromnym bólem w żebrach zaniosłam je pod same drzwi. Zadzwoniłam do drzwi i momentalnie usłyszałam skrzypienie drzwi i ruch klamki. Po drugiej stronie ujrzałam, zmartwionych rodziców. Posłałam im ciepły uśmiech i wtuliłam się w ich ciepły tors.
— Tak bardzo cię przepraszamy Renesmee.
— To nie wasza wina — odparłam momentalnie.
Gdy usłyszałam ciche chrząknięcie, zrozumiałam o co chodzi lokowanemu.
— Mamo, tato czy Kylir może zostać na jakichś czas.
Momentalnie przytaknęli, i rozsunęli się po bokach, aby zrobić miejsce Harry'emu. Zaniósł ją do środka i położył na łóżku, w pokoju, który mu wskazałam.
— Muszę już jechać Renesmee. To mój numer. Dzwoń, gdy będziesz potrzebowała. Przyjadę jak tylko będę mógł.
Podał mi karteczkę do dłoni. Odprowadziłam go do drzwi i uchyliłam je lekko.
— Dziękuję za wszystko.
— Naprawdę nie masz za co. To moja praca.
Wtuliłam się w jego tors i oplotłam ręce wokół niego.
— Jesteś najlepszym człowiekiem jakiego w życiu spotkałam.
Uśmiechnął się. Odprowadziłam go wzrokiem i zatrzasnęłam za nim drzwi.
Sama skierowałam się w stronę swojej sypialni. Nie miałam już na nic siły. Usnęłam w dzisiejszych ubraniach.Miałam twardy sen, jednak w nocy został zagłuszony.
Usłyszałam cichy szelest drzew. Wstałam na równe nogi i przetarłam leniwie oczy.
Cała drżałam. Moje ciało ponownie opanował strach.
Gdy okno lekko się uchyliło, schowałam się za ścianą i mocno do niej przylgnęłam. Ciemna postać stanęła przed moją osobą.
— Witaj Renesmee — wyszeptał.

Hej, witam w nowym rozdziale. Kolejny krótki wiem, ale jest.
Mam nadzieję, że chodć trochę prxypadł wam do gustu. Następny, kiedy nir wiem. Biorę się do nauki, więc nie chcę nic obiecywać, czy pojaw się przed 21.04 czy
nie. Może być tak, że dam radę.
Chciałabym was zaprosić na mojego nowego bloga.

Victim-fanfiction-jb.blogspot.com

Na którym już jutro pojawi się prolog. Żeby nie było, że na tamtego mam czas, a na tego nie, to już się tłumacze. Mam tam napisane na zapas 2 rozdziały, akurat do egzaminów. Potem juz będą pisać na bieżącą, tak jak tu. I po egzaminach startuje jeszcze z opowiadaniem o Zaynie. Linku teraz nie będę podawać, bo oprócz szablonu i 2 stron, nic tam nie ma.
Trzymajcie się i życzę wam Wesołych i pogodnych świąt Wielkanocnych. Żebyście je spędzili jak najlepiej, no i oczywiście mokrego Śmigusa Dyngusa,
chociaż pogoda w tym roku, nie dopisuje.:/
Do zobaczenia.




13 komentarzy:

  1. O kurcze, zaraz mi serce wyskoczy z klatki piersiowej! Czy to Louis!? Czy to Louis przyszedł? Proszę, powiedz mi, że nie! Ale tylko on tak do niej mówił. Kurcze, kurcze, kurcze! Zatkało mnie totalnie! Myślałam, że teraz będzie dobrze. Ależ byłam naiwna! Proszę, niech na da jej jeszcze odetchnąć!
    Skoro nie masz na tego bloga czasu, to może mi napiszesz, kto przyszedł?! Tak strasznie Cię proszę. Tylko mi. Nie wytrzymam dłużej tego napięcia! :(
    Biedna Kylie. Tak strasznie mi się chce płakać, gdy widzę kogoś łzy, a teraz to dopiero. Mój dobry humor prysł tak szybko, jak się pojawił. :((
    Harry jest kochany! Pomaga jej, gdy tegi najbardziej potrzebuje. Daje jej oparcie. Najlepszy ba świecie!♡
    Jeśli chcesz, to zapraszam do siebie; za-gu-bio-na.blogspot.com Byłoby mi bardzo miło, gdybyś wpadła i zostawiła po sobie ślad.
    Wesołych świąt i mokrego Dyngusa!
    Zaraz idę na Twoj drugi blog. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział super. Czekam z niecierpliwością na kolejny <3 ~@heroineNialler

    OdpowiedzUsuń
  3. Super rozdział ! :) sadze ze może to być Jason lub Niall .. Louis chyba by tak szybko nie znalazł się obok niej .. Co do Harrego .. dlaczego mam wrażenie ze to jej brat ?! ;/ .. zobaczymy .. ;) pozdrawiam i również życzę Ci Wesołych Świąt ! :) ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Genialny! I w takim momencie skączyć?! KOCHAM!

    OdpowiedzUsuń
  5. Robisz straszne błędy ortograficzne :o

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pisałam na telefonie i jeszcze nie poprawiałam. Dopiero jak siądę na komputer to się za to zabiorę. Na telefonie szybko piszę i tak to właśnie potem wychodzi w rozdziałach i ten słownik w telefonie. Ehhhh.....

      Usuń
  6. Oki :) ale w poprzednich rozdziałach też masz kilka błędów :O nie żebym się czepiała czy coś ale, to się trochę źle czyta

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W wolnym czasie (czyli pewnie po egzaminach) postaram się poprawić każdy rozdział. :)
      Pozdrawiam, Ola :)

      Usuń
  7. No i jestem. Wiesz, rozwaliłaś mnie tym rozdziałem...
    Mam takie nieogarnięte myśli, że nawet mnie to przeraża. Mniej więcej to tak wyglądało podczas czytania:
    Obawa, niepokój
    Delikatny uśmiech na życzliwość i opiekuńczość
    Żal, smutek
    Momentalnie wstrzymany oddech - wzmianka o krwi na ścianie
    Mimo okoliczności i jego zachowania, minimalna radość - wzmianka o Niall'u.... Wybacz, ale to silniejsze ode mnie. To Horan, a w dodatku jeszcze ten typ, który ostatnio mnie... Pasjonuje. Wiem, to akurat było trochę chamskie, przejdźmy dalej.
    Zmieszanie na wieść o domie dziecka
    Nadzieja na lepsze jutro
    Urzeknięcie postawą Harry'ego
    Radość ze zgody rodziców
    Porządnie przyspieszona akcja serca - gość w domu.
    I teraz tak, osiemnastki jeszcze nie czytałam, więc nie wiem kto to jest. Ale mam swoje preferencje. Nawet nie wiesz jak chciałabym, żeby to okazał się....
    Horan
    Tak, Horan. To trochę egoistyczne, ale nie będę się tu teraz tłumaczyć, po prostu byłoby to interesujące rozwiązanie. Pomińmy ten fakt, że taki rozwój zdarzeń ma prawie zerowe szanse powodzenia...
    No nic, idę się rozczarować :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Jestem tutaj z tobą od samego początku i jak dotąd nigdy mnie nie zawiodłaś.
    Ten rozdział jakoś nie zrobił na mnie wrażenia.
    Nie rozumiem wielu rzeczy w tym opowiadaniu, choć mam nadzieje, że wszystko niebawem się wyjaśni. + okropnie kurwa rażą mnie te błędy stylistyczne i ort. Sorki za słownik, ale okres mi się spóźnia, chyba byli u mnie chłopcy z 1D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej, napis z czego nie roxumiesz, a postaram ci się wyjaśnić, a co do tych błędów to poprawie po egzaminach we wszystkich rozdziałach. :)
      Pozdrawiam, Ola

      Usuń
  9. Uwielbiam tego bloga! Super! Czekam na następny rozdział,. :3 *zakochana w blogu*

    OdpowiedzUsuń