sobota, 4 kwietnia 2015

Chapter eighteen


Strach ponownie zapanował nad moim ciałem. Przymknęłam na chwilę powieki, aby wziąć głęboki oddech i z powrotem spojrzeć na osobę przede mną. Odsunęłam się o kilka kroków.
— Nie bój się mnie. Gdyby chciał to już dawno bym cię zabił.
Spojrzałam nieufnym wzrokiem na blondyna. Oparłam się od kant komody i cicho westchnęłam.
— Po co tu przyszedłeś? — zapytałam złamanym głosem.
— Ciszej! — przyparł palec do ust i zasunął za sobą otwarte okno. Delikatnie przesunął krzesło i ustawił je naprzeciw łóżka. Usiadłam na materacu. Mam dziwne przeczucie, że on nie jest tą osobą, za jaką go uważałam. Wydaje się zupełnie inny. Tylko stwarza pozory tego złego, a w rzeczywistości jest zupełnie kimś innym.
— Czemu tu jesteś? — zapytałam ponownie i tym razem nie zamierzałam odpuścić.
Chłopak spuścił na chwilę głowę w dół. Nad czymś się zastanawiał.
— Dlaczego tu jesteś Niall? — wstał z miejsca i oparł się o blat biurka.
— Louis uciekł z więzienia.
Co? Nie, czyli mój koszmar wrócił. Przecież miało być już dobrze. Musłam zacząć nowe życie. Bez niego. Bez mojej największej zmory. Czy znowu tak ma to wyglądać. Wiem jedno. Moje życie już nigdy się nie zmieni. Nie wierzę w to. Zawsze będzie on to psuł. Cholerna zmora, Tomlinson.
— Musisz się ukryć Renesmee. Zabiorę was do siebie. Tu cię znajdzie.
— Skąd wiesz, że Kylie tu jest?
— Po prostu wiem. Idź po nią. Nie mamy zbyt dużo czasu — warknął.
Energicznie wstałam z miejsca i delikatnie uchylając drzwi, podreptałam do sąsiedniego pokoju. Usiadłam na łóżku brunetki i delikatnie szturchnęłam ją w ramię.
— Kylie, musimy uciekać — powiedziałam, gdy otworzyła oczy.
— Renesmee co ty mówisz?
— Niall on tu jest... Louis uciekł... Kylie pośpiesz się błagam. Boję się.
Przytuliła mnie do siebie i w szybkim tempie wstała z łóżka. Nie zdążyłyśmy się rozpakować, więc bagaże miałyśmy już gotowe. Złapałyśmy je pod ramię i wróciłyśmy do mojego pokoju, gdzie czekał na nas Niall.
— Jesteście gotowe? — zapytał, a ja pokręciłam głową.
— Jeszcze chwila.
Złapałam za pierwszą, lepszą kartkę i i napisałam na niej pierwsze słowa.

Drodzy rodzice,

Wiem, że nie powinnam wyjeżdżać, bez pożegnania, dlatego piszę ten list. Jest mi tak trudno, ale muszę to zrobić. Ze mną nie jesteście bezpieczni. Sama już nigdzie też nie mogę czuć się bezpiecznie, z myślą, że on jest gdzieś tam na wolności. Będzie mi tak bardzo was brakowało. Proszę nie dzwońce, ponieważ to i tak nic nie da. Zmieniam numer. Nie martwcie się. Żyjcie własnym światem. Bądźcie szczęśliwi, proszę. Tylko tak możecie mi pomóc. Swoim szczęściem. Nie szukajcie mnie. Będzie lepiej, jeżeli nie będziecie wiedzieć, gdzie jestem. Bardzo, ale to bardzo wad kocham. Dziękuję za te wszystkie lata i przepraszam za swoją podstawę. Daliście mi wspaniały dom. Przygarniają mnie do siebie daliście mi wiele radości. Naprawdę, nawet jeżeli tego nie okazywałam, bardzo wad kocham. Pamiętajcie o tym.

Renesmee

Możemy jechać.
Pokiwał głową, że rozumie i złapał za nasze bagaże. Wymieniłam przelotne spojrzenie z Kylie i posłałam smutny uśmiech. ' Będzie dobrze' — powiedział am bezgłośnie. Dziewczyna powędrowała za Niallem i wyskoczyła przez okno. Zrobiłam to samo. Blondyn był ostatni.
Jego skok zrobił na nas największe wrażenie.
— Samochód stoi koło drogi głównej. — wydukał.
Czułam, że coś nie gra. Tak bardzo nie chciałam, aby moje przypuszczenia okazały się słuszne, ale mam ogromnego pecha.
Powędrowałyśmy za Niallem, dodając mu kroku. Chciałam się wycofać, lecz tego nie zrobiłam. Wiem, że miałam czego żałować.
Zauważyłam czarnego vana z przyciemnionymi oknami.
Wydawało mi się, że ktoś tam jest. Może mam z wody? — pomyślałam.
— Niall przyjechałeś sam?— zapytałam, a chłopak obrócił się na pięcie.
— Tak — wypowiedział złamanym głosem.
Jednak, gdy byłam bliżej, miałam już pewność, że ktoś tam jest.
Stanęłam jak osłupiała. Szybko odwróciłam się na pięcie i zaczęła biec ile sił w nogach. Poczułam silny uścisk na nadgarstkach.
— Jesteś taka nie mądra Renesmee — powiedział Niall.
— Dlaczego to robisz? — krzyknęłam, a blondyn mnie spoliczkował.
— Zamknij mordę i radzę ci być posłuszna idiotko. Louis nie jest zbyt wyrozumiały.

HEJ. Od razu mówię rozdział nie sprawdzony.
Wow, udało mi  się jednak napisać. Mam nadzieję, że wam się podoba, no a teraz znikam uczyć się biologii.
Bye :)
Ps. Wpadnie ktoś :( victim-fanfiction-jb.blogspot.com


15 komentarzy:

  1. KOCHAM! To było Boskie! *0* ♡♥♡

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudowny rozdział, mimo iż taki smutny. Ten list do rodziców...:(
    Czekam na następny. Pozdrawiam ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. Genialny rozdział :* Chcę więcej, dużo więcej :3

    OdpowiedzUsuń
  4. Czekaj, CO?!?!
    Ja na serio nie czytałam wcześniej tego rozdziału, byłam pewna, że moje chęci spełzną na niczym. Podejrzewałam Louisa, to oczywiste. Pokusiłam się nawet o Olivera. Ale tego bym się w życiu nie spodziewała...
    CZŁOWIEKU, CZY TY ZDAJESZ SOBIE SPRAWĘ Z TEGO, ŻE JAK PRZECZYTAŁAM SŁOWO "BLONDYNA", TO ZACZĘŁAM PISZCZEĆ Z ZACIESZU???
    Możesz mnie uważać za wariatkę, nawet bym Ci się nie zdziwiła, ale zrozum, że to było jak wygrać życie! To był on.. Horan... Przecież to niemożliwe no...
    Ale z jednym miał rację. Jego obecność wprowadziła jego wielkie WOW. Na początku nie wierzyłam, później ogarnęłam się, że on chce im pomóc, całkowicie zignorowałam nawet to, że powodem jego przybycia jest ucieczka Louisa, co jak się okazało później, miało do mnie dobitnie dojść, ale nie wyprzedzajmy faktów.
    Pomińmy te pięć minut, kiedy zapatrzona byłam w to idealne zdjęcie *.*
    List mnie rozłożył na dwie części - rozpacz i współczucie.
    Jego skok zrobił na nich największe wrażenie... Ok, w tym miejscu znowu się zatrzymałam i wyobrażałam sobie, jak mocno się wybija, pełen wdzięku opada w dół i twardo, ale z gracją ląduje amortyzując skok wysileniem tych jego perfekcyjnych mięśni... Nie ważne xd
    Odpowiedział złamanym głosem - w tym momencie, pewna tego, że prowadzi ich do Tommlinsona, miałam nadzieję, że głos mu się załamuje, bo został do tego zmuszony, bo jest szantażowany, bo na prawdę nie chce tego robić... No cokolwiek. I byłam w stanie od razu mu to wybaczyć. Ale ten złamany głos to była moja największa pomyłka.
    A może nie?
    Dobra, zachował się jak "zimny drań". Dobra, rozczarował mnie tym. [Dobra, i tak dalej jest moją ulubioną postacią w tym ff (Dobra, on wgle jest moim największym idolem i autorytetem i dalej go kocham i niezmiernie podziwiam)]
    ALE
    Tu jeszcze nie wszystko jest przesądzone. Przecież może zrobił to na pokaz, a tak na serio jest do tego w pewien sposób przymuszany? To, że jego wersja "bad" jest wielce... pasjonująca nie oznacza, że nie widziałabym go chętnie w tej lepszej wersji. Ale to znowu tylko moje ciche chęci, które mają praktycznie zerowe szanse na istnienie (o ironio, a może znowu się mylę? Bardzo bym chciała)
    Teraz pozostaje mi tylko czekać na moment, kiedy znowu się rozczaruję ;)
    Do następnego rozdziału, znośnego kwietnia i gdyby w razie wcześniej się nie pojawił, to powodzenia na egzaminach <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem dlaczego dubluje mi komentarze. Jak dodaję, pokazuje jeden, a jak po pewnym czasie sprawdzam, są dwa. Przepraszam za to... :/

      Usuń
  5. Kocham to opowiadanie. Ciągle dodajesz nowe akcję. Ciągle coś się dzieje. Zazdroszczę talentu. Też bym chciała tak pisać... Życzę weny bo już nie mogę się doczekać następnego rozdziału. WENY <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Masz dużo literówek, szczególnie w tym liście. Niby to nic, ale znacznie utrudnia czytanie.
    Matko, myślałam, że Niall się zmienił, a tu takie coś? Tak strasznie mam ochotę go udusić, a przynajmniej spoliczkować. Jak on mógł? Jak mógł to zrobić? One mu zaufały, a on co? Ugh. Jeszcze ją uderzył!
    Ja naprawdę myślałam, że wejdzie tak Louis, poniekąd tak było. Nawet Olivera się spodziewałam, ale jego? W życiu.
    Louis teraz jest pewnie wściekły. Będzie jeszcze gorszy. Będzie ,,jej najgorszym koszmarem". Pewnie jego koledzy pomogli mu uciec. Ugh! Dlaczego on jej to robi? Dlaczego jest taki okrutny? Proszę, niech będzie łaskawszy! :((
    Teraz wątpię, że Harry ją znajdzie. Boże, jak mi go szkoda. Starał się jej pomóc, że wszystkich sił. Niestety, zawiódł, choć to nie jego wina. Pewnie będzie się jednak obwiniał... mam nadzieję, że jednak jakimś cudem je znajdą i odbiją z rąk tego, tego, uhhh. Szkoda słów. :(
    A co z Oliverem? On był taki kochany. Nadal jest. Tylko, gdzie się teraz podziewa? Kochany, uratuj je, dla mnie. Proszę. :(
    O Boże. Tak strasznie, strasznie się boję tego, co będzie w następnym rozdziale. Już widzę Louis'a, jak się zbliża by ją spoliczkować, przy czym mówąc ,,już mi nie uciekniesz, suko". Ciarki mnie przechodzą! :(((
    Przy okazji zapraszam do siebie za-gu-bio-na.blogspot.com
    Może to nie jest żadne ff, ale mam taką skrytą nadzieję, że Ci się spodoba. :)
    Przepraszam, że mój komentarz nie jest taki cudowny i długi, jak u poprzedniczki (Eragona aa), ale jakby nie patrzeć jest prawie trzecia w nocy. Jestem strasznie zmęczona. Mam nadzieję, że mi to wybaczysz.
    Wesołych Świąt (wcale nie spóźnione życzenia) ♡

    OdpowiedzUsuń
  7. Uwielbiam, czekam na kolejny ( z niecierpliwością) :P

    OdpowiedzUsuń
  8. Jezu, biedne, Niall je oszukał. Czekam z niecierpliwością na kolejny <3

    OdpowiedzUsuń
  9. czekam na kolejny rozdział podoba mi się to życzę miłej weny

    OdpowiedzUsuń
  10. Zostałaś nominowana do LBA więcej tutaj
    http://sweetlittlegirlsadventure.blogspot.com/p/liebster-award.html

    OdpowiedzUsuń
  11. Zapraszam na nowy spis blogów
    http://dreamlandblogs.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  12. Świetny rozdział mordko <3

    Pozdrawiam i zapraszam do mnie: http://jednozdarzenie.blogspot.com/ =D

    OdpowiedzUsuń
  13. Piękny rozdział c: <3
    czekam na nastepny rozdzial:)

    OdpowiedzUsuń